Dywersyfikacja a zarządzanie ryzykiem: Jak to działa

Informacja reklamowa
Treść niniejszego komentarza ma wyłącznie cel marketingowy, nie stanowi umowy ani nie jest dokumentem informacyjnym wymaganym na mocy przepisów prawa, nie zawiera informacji wystarczających do podjęcia decyzji inwestycyjnej.
Akcje są jednym z bardziej ryzykownych instrumentów rynku kapitałowego. Inwestując w notowane na giełdzie papiery wartościowe spółek publicznych, musimy się liczyć po pierwsze z dużą zmiennością (wahaniami cen), a po drugie z potencjalną stratą. Jest jednak kilka sposobów, które pozwalają ograniczyć ryzyko.
Najważniejszym i najbardziej skutecznym sposobem ograniczenia ryzyka jest dywersyfikacja, czyli inwestowanie nie w jedną spółkę, ale zbudowanie portfela akcyjnego, w którym znajdą się papiery wartościowe wielu podmiotów. W ten sposób rozkładamy ryzyko – gorsze notowania lub strukturalne kłopoty jednego podmiotu przekładają się na nasze oszczędności w ograniczonym stopniu. Tego rodzaju portfel możemy oczywiście zbudować sami – jeśli zdecydowaliśmy się na samodzielne inwestowanie w akcje – albo po prostu wykupić jednostki uczestnictwa funduszy inwestycyjnych. Fundusze zawsze inwestują pieniądze w przynajmniej kilka lub nawet kilkanaście spółek. W ten sposób dywersyfikują ryzyko.
Małe może być piękne. Ale jest ryzykowne
Oczywiście ryzyko inwestowania w akcje nie zawsze jest takie samo. Jeśli obiektem naszego pożądania są małe i średnie spółki, to wówczas jest ono większe. Tego rodzaju podmioty są z definicji mniej stabilne, a rynek dość łatwo potrafi „rozhuśtać” kursy ich akcji. Trzeba jednak pamiętać, że inwestowanie w tego rodzaju podmioty bywa bardziej zyskowne, to znaczy jest nadzieja, że ceny akcji mogą nagle „wystrzelić”, dając nam wyższy od przeciętnego zysk. Kto ryzykuje, ten częściej pije szampana, ale warto zachować zdrowy rozsądek i w ryzykowne akcje lokować tylko część swojego kapitału.
Bezpieczniejsze, bo bardziej stabilne, są akcje dużych podmiotów. Zarządzający funduszami inwestycyjnymi wskazują na cechy takich podmiotów: mocna pozycja rynkowa, generowanie dużych przepływów finansowych, pożądany przez odbiorców produkt lub usługa, dobra ekipa zarządzająca, działalność na szerokim, najlepiej globalnym rynku. Inwestowanie w takie spółki – lub fundusze, które ograniczają do nich swoje portfele – daje nadzieję (ale nie pewność!), że nasz portfel jest stosunkowo bezpieczny i mniej narażony na fluktuacje cen. Musimy jednak liczyć się z tym, że ceny akcji takich spółek z reguły rosną wolniej, choć na tym rynku nie wszystko przecież poddaje się akademickim regułom. Dość powiedzieć, że w ubiegłym roku, zwłaszcza w jego trzech pierwszych kwartałach, najszybciej rosły ceny akcji właśnie największych amerykańskich spółek.
Już nie tylko Nowy Jork?
Jedno z prawideł dywersyfikacji mówi także, że aby utrzymywać jak największe bezpieczeństwo portfela najlepiej mieć w nim podmioty z różnych giełd. W ostatnich latach ta zasada także jednak działała niezbyt dobrze – akcje notowane w Stanach Zjednoczonych rosły bardzo szybko, podczas gdy europejskie i azjatyckie parkiety notowały dość nikczemne wyniki. Ostatnie wydarzenia polityczne – w tym przede wszystkim nadzieja na zakończenie (zawieszenie) działań wojennych na ukraińsko-rosyjskim froncie – dodały europejskim giełdom wiatru w żagle. Analitycy wskazują na znaczące wzrosty cen akcji na Starym Kontynencie i wieszczą, że ten proces zyska w najbliższym czasie na sile. Dobrym tego przykładem jest warszawska Giełda Papierów Wartościowych.
Niektórzy analitycy z ciekawością zerkają też na niektóre rynki azjatyckie. Wciąż duże nadzieje są wiązane z Chinami, ale trzeba mieć na uwadze, że tamtejsza gospodarka boryka się z wielkimi problemami strukturalnymi i inwestowanie na tym rynku jest bardzo ryzykowne. Nadzieje budzi natomiast Japonia.
Zastrzeżenia prawne
Przedstawione powyżej informacje stanowią informację reklamową, mają charakter informacyjny, nie stanowią umowy ani nie są dokumentem informacyjnym wymaganym na mocy przepisów prawa. Nie są ofertą w rozumieniu ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. – Kodeksu Cywilnego. Zawarte w niniejszym dokumencie informacje nie stanowią usługi doradztwa finansowego, prawnego i podatkowego oraz nie należy ich traktować jako rekomendacji dotyczących instrumentów finansowych. Caspar TFI informuje, że z każdą inwestycją wiąże się ryzyko. Fundusze nie gwarantują realizacji założonego celu inwestycyjnego, ani uzyskania określonego wyniku inwestycyjnego.
Opodatkowanie dochodów z inwestycji w fundusze zależy od indywidualnej sytuacji każdego uczestnika i może ulec zmianie w przyszłości.
Korzyściom wynikającym z inwestowania środków w jednostki uczestnictwa towarzyszą również ryzyka, takie jak: ryzyko nieosiągnięcia oczekiwanego zwrotu z inwestycji, wystąpienia okoliczności, na które uczestnik funduszu nie ma wpływu np. zmiany polityki inwestycyjnej czy połączenia lub likwidacji subfunduszu, a także ryzyko związane ze zmianami regulacji prawnych. Wśród ryzyk związanych z inwestowaniem należy zwrócić szczególną uwagę na ryzyka dotyczące polityki inwestycyjnej, w tym: rynkowe, walutowe, stóp procentowych, kredytowe, koncentracji, jak również rozliczenia oraz płynności lokat. Fundusze nie gwarantują realizacji założonego celu inwestycyjnego, ani uzyskania określonego wyniku inwestycyjnego. Ryzyko wykorzystania informacji zamieszczonych w niniejszym dokumencie, ponosi wyłącznie inwestor.
Przed podjęciem ostatecznych decyzji inwestycyjnych należy zapoznać się z Prospektem Informacyjnym Caspar Parasolowy FIO oraz z dokumentami Kluczowych Informacji dla Inwestorów.